Chorwacja, Unia i turystyka, czyli ryzykowna mieszanka
Rząd Chorwacji zapowiedział swoje plany względem branży turystycznej.
Choć planom towarzyszą wielkie zapowiedzi, to ich założenia są względnie proste. Rząd Chorwacji chce wybudować 1000 basenów i wyremontować kurorty, które obecnie nie spełniają oczekiwanych standardów jakości. Do tej pory problemem stojącym na drodze do przeprowadzenia prac były koszty: właściciele hoteli nie zarabiali na tyle dużo, by poradzić sobie z finansowaniem remontów. Dotacje od Unii mają zostać wykorzystane szybko i sprawnie, choć czy tak będzie w istocie – zobaczymy.
Warto jednak zastanowić się, czy dotacje są naprawdę potrzebne i czy przysłużą się chorwackiej turystyce. Tamtejsza branża generuje 10 proc. PKB, a zatem nie sposób jej lekceważyć – a jednak nie jest tak bogata, jak moglibyśmy się spodziewać. Dopiero wsparcie finansowe pozwoli jej zwiększyć standardy. Za tym z pewnością pójdą większe koszty pobytu w kurortach, co sprawdzi się tylko w przypadku przeprowadzenia sprawnej kampanii, która ściągnie do Chorwacji większą liczbę turystów. Istnieje bowiem ryzyko, że wzrosną ceny, a liczba klientów spadnie. Obecnie Chorwacja jest wybierana między innymi ze względu na niskie koszty, zaś jej główną zaletę stanowią plaże; turyści tolerują warunki w hotelach, zaś inicjatywa ich poprawienia nie wychodzi od hotelarzy, lecz od ustawodawców.
Z tego samego powodu problem może stanowić plan wybudowania tysiąca basenów. Jest to krok czysto propagandowy; odbiorcą komunikatu są przede wszystkim sami Chorwaci, którzy powinni być pod wrażeniem liczby nowych obiektów. Nie wspomina się jednak, czy baseny są naprawdę potrzebne – zwłaszcza w takich ilościach. Jak wspomnieliśmy, główną zaletą Chorwacji są plaże; jeśli mamy do dyspozycji krystalicznie czyste morze, dlaczego mielibyśmy tkwić przy basenie? Ponadto koszty utrzymania basenu są wysokie, a obiekt zaniedbany odstrasza jeszcze skuteczniej niż nieremontowane pokoje.
Na efekty, które wywrze na chorwacką turystykę wejście do Unii, przyjdzie nam jeszcze poczekać. Już teraz wiemy jednak, co krok ten przyniósł turystom – zwłaszcza tym z Polski. Przede wszystkim w Chorwacji uznawana jest już karta ubezpieczeniowa EKUZ, pozwalająca pokrywać wydatki medyczne poprzez NFZ. Nie odbywa się kontrola celna na granicy węgiersko-słoweńskiej, zaś na terenie Chorwacji możemy znacznie taniej dzwonić do Polski, ponieważ spadły ceny roamingu. Na razie to wszystkie korzyści, lecz w planach jest także utworzenie punktów kontroli granicznej, dzięki którym autokary do Chorwacji będą zatrzymywane na całej trasie tylko raz. Kontrole graniczne znikną dopiero wówczas, gdy Chorwacja wejdzie do strefy Schengen.
MP