Pchli targ nie może być wizytówką miasta
Majtki, skarpetki, sznurówki i staniki, jednym słowem wszystko, co może przydać się turyście znajduje się w pobliżu najważniejszych deptaków miast. Problem tkwi w tym, że towar sprzedają na „dziko” uliczni handlarze, a nie butiki z zarejestrowaną działalnością gospodarczą.
Walkę w nieuczciwymi handlarzami rozpoczął w tym roku Kołobrzeg, w ślad za nim podążają inne miasta. Tego typu działalność została określona jako szkodliwa, nielegalna i szpecąca miasto.
Nielegalny handel uliczny pociąga za sobą wiele innych negatywnych skutków, m.in. wprowadzanie do obrotu towarów niewiadomego pochodzenia, łamanie prawa związanego ze spokojem i porządkiem publicznym, nieuczciwą konkurencję oraz zakłócenie estetyki i harmonii przestrzeni publicznej.
W ostatnich dniach Sejm znowelizował Kodeks wykroczeń o zapis, co grozi ulicznym handlarzom za łamanie prawa – Kara grzywny oraz możliwość przepadku towaru za handel poza miejscem wyznaczonym. Teraz nowelizacją zajmie się Senat.
Czy deptaki zostaną oczyszczone z towarów niewiadomego pochodzenia? Poczekamy – zobaczymy.