Świat porzuconych dzieci
„Świat porzuconych dzieci” to zbiór reportaży o życiu sierot w byłych republikach radzieckich. Autorka jeżdżąc po tych terenach odwiedza domy dziecka, ma kontakt z dziećmi ulicy, nie bez trudu dostaje się do ośrodków zamkniętych – na dziecięcy oddział psychiatryczny, do więzienia i do tak zwanego zbiorczego domu o charakterze rozdzielczym. Czytelników zainteresować może fakt, że książka powstawała przez lata niejako na marginesie dużego programu charytatywnego o nazwie „Save a Life” działającego przy Zarządzie Głównym Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Pierwotnym celem programu było niesienie pomocy medycznej dzieciom o polskich korzeniach z Kresów Wschodnich. Z czasem rozszerzył się on na inne tereny pozostające pod dominacją ZSRR, docierając do Litwy, Mołdawii, Białorusi, do Obwodu Kaliningradzkiego, na Syberię i do Gruzji, gdzie na pogórzu kaukaskim znaleźć można całe osady, którym początek dali polscy zesłańcy.
Dzieci leczone były w Polsce, dokąd znacznie łatwiej było je dowieść niż do Kanady. Ale zbiórki pieniędzy na opłacenie leczenia odbywały się w Kanadzie, gdzie autorka mieszkała. Autorka jest lekarzem; przez większość swego zawodowego życia była pracownikiem naukowo-badawczym i wykładowcą akademickim. Pisaniem reportażu zajęła się, aby zebrać fundusze na leczenie dzieci. Pisała o swoich podróżach, odwiedzanych historycznych miejscach na wschodzie, o dzieciach bez domu i bez rodziny, szukających schronienia w ruinach starych murów, w pustostanach, opuszczonych chatach poza miastem. Swoje fotoreportaże umieszczała w codziennej prasie polonijnej. Chorym dzieciom, przywożonym do Polski poświęcała osobną uwagę. Poprzez te reportaże donatorzy byli informowani na bieżąco o ich stanie. Wiedzieli skąd pochodzą, na co dziecko jest chore, mogli śledzić przebieg leczenia, zaś odwiedzając rodzinę w Polsce, odwiedzić w szpitalu także i chore dziecko.
Tematem książki nie są jednak sprawy medyczne, mimo że większość dzieci była poważnie chora, wiele z nich z zagrożeniem życia jeśli pozostawić nadal bez pomocy. Dzięki poparciu Zarządu Głównego Kongresu Polonii Kanadyjskiej, nagłośnieniu programu przez polonijne media i masowemu udziałowi Kanadyjczyków polskiego pochodzenia wiele dzieci zostało w Polsce wyleczonych. Ale sprawy medyczne, to tło książki. Są one obecne przez cały czas, jednak stale na dalszym planie. Tematem zasadniczym jest codzienne życie porzuconych dzieci. Książka powstawała z notatek, które autorka spisywała na marginesach brulionów, gdzie podczas badania zapisywała objawy chorobowe i dolegliwości somatyczne dzieci. Marginesy służyły do tego, co działo się obok – wzmianki o wydarzeniach towarzyszących badaniu, do zapisu wypowiedzi dzieci i wypowiedzi tak zwanych opiekunek. Swoje rozmowy z dziećmi i „opiekunkami” starała się zapisywać dosłownie. One też głównie wypełniają strony książki. Autorka próbuje poznać stosunki panujące w wielkich domach dziecka, zrozumieć relacje dzieci z ich „wychowawcami” i złożone relacje istniejące między samymi dziećmi. Zwraca uwagę na pobrzmiewający w wypowiedziach osób nadzorujących dzieci specyficzny sposób pojmowania swojej nadrzędnej bezkompromisowej roli „wychowawcy”. Szczególnie interesujący jest przebieg wizyty autorki i towarzyszącej jej drugiej lekarki na oddziale psychiatrycznym oraz jej wizyta na oddziale więziennym. Podobnie wstrząsające jest zetknięcie autorki z bezdomnymi dziećmi ulicy i ich opowiadanie o codziennej tułaczce w poszukiwaniu ojca, żywności i miejsca na nocleg. Albo scena znalezienia małego kalekiego dziecka zgarniętego przez policję z ulicy razem z narkotyzującymi się kilkunastolatkami. Opisana przez nią w prasie rozmowa z dzieckiem porzuconym w głębi lasu w wieku około dwóch lat z jego niemal filozoficznymi wypowiedziami na temat „sposobów na życie” w tak dalekich od normalności warunkach była swego czasu przedmiotem zainteresowania dziennikarzy polujących na sensacyjne wydarzenia. W formie książkowej zdecydowała się opracować te notatki dopiero w kilka lat po zmianach personalnych w Zarządzie Głównym Kongresu Polonii Kanadyjskiej, który skreślił program leczenia dzieci ze Wschodu ze swej działalności. Pisze ją, aby utrwalić to, co widziała na Wschodzie, czego była naocznym świadkiem i czego nie potrafiła z pamięci wykreślić.